niedziela, 2 stycznia 2011

14.01.2011 Julita Malinowska "At the Sea-Side" exhibition opening.Galerie Sandhofer, Innsbruck

Bez względu na szerokość geograficzną i obszar kulturowy, woda jest niezwykle bogatym znaczeniowo symbolem. Utożsamia ona zarówno czystość i prawdomówność, jak i chaos, tajemniczość. Woda jest źródłem poznania, życia, oczyszczenia i odrodzenia, ale i śmierci. Jako żywioł pełna jest tajemnic i niebezpieczeństw. Morskie głębiny kryją w sobie niezwykłe i groźne stworzenia. Ten potencjał zła i ciemności kontrastuje z kojącym widokiem morza i relaksującym szumem jego fal. Jednak współczesny człowiek często zapomina o tej dualnej naturze wody, skupiając się na jej atrakcyjności rodem z katalogów biur podróży.

Właśnie ta beztroska i oddanie się przyjemności spędzania czasu nad morzem stała się punktem wyjścia i głównym tematem twórczości młodej polskiej malarki Julity Malinowskiej. Obrazy, składające się na wystawę pt. "At the Sea-Side" prezentowaną w Galerie Sandhofer, stanowią niejako podsumowanie dotychczasowej twórczości artystki. Płótna powstałe na przełomie czterech ostatnich lat mieszają się ze sobą i dopełniają treściowo.

Malinowska, niczym Claude Monet malujący bez końca swoje sławne nenufary, poświęciła się tematowi plaży, jako miejsca niezwykłego psychosocjologicznie. Z jednej strony jest to miejsce publiczne, w którym widać nas całych jak na dłoni. Ludzie w kostiumach kąpielowych wystawiają się na widok i krytyczne spojrzenie innych plażowiczów. Jednak upał, nastrój relaksu i zabawy sprawiają, że ludzie stopniowo skupiają się na sobie, zapominając o regułach panujących w miejskich przestrzeniach publicznych. Jak zauważa sama artystka, obecność wśród niezliczonego tłumu daje również poczucie anonimowości, co pozwala na swobodę zachowań. Tym samym plaża staje się wielką sceną, na której rozgrywa się niezliczona ilość scen rodzajowych. I to właśnie one są tematami obrazów Julity Malinowskiej.

Uwaga widza koncentruje się na bohaterach tych scen – dzieciach i dorosłych. Pochodzące z 2006 roku płótna przedstawiają tajlandzkie dzieci beztrosko bawiące się w morzu. Artystka uwieczniła je na zdjęciach dwa lata wcześniej, by potem odtwarzać i na nowo uwalniać czystą i szczerą radość, jaką emanowały. Ciemna karnacja dzieci przywodzi na myśl polinezyjskie kobiety Gauguina. Szczególnie widać to na takich płótnach jak „Gesty IV” i „Gesty V”, gdzie na wyczyszczonym jasnym tle, dominują sylwety dzieci. Ich pełne ekspresji pozy wyrażają wzajemne relacje i emocje. Emanuje z nich naturalność i brak wstydu wobec własnej nagości, które pozwalają myśleć, że tak właśnie wyglądał bezpowrotnie utracony Raj. Nagość dzieci w obrazach Malinowskiej jest czysta i pierwotna. Przywodzi na myśl antyczne umiłowanie ludzkiego ciała, jak na płótnie „By the swimming-pool” (2008) przedstawiającym nagich młodzieńców wychodzących i wskakujących do basenu.

Malinowska rejestruje również nieskrępowane okazywanie czułości na plaży. Szczególnie ciekawy jest obraz pokazujący trzy pary całujące się i zmysłowo obejmujące w wodzie. Zanurzeni do pasa, wydają się zupełnie nie pamiętać, że są obserwowani przez innych ludzi. Artystka wychwytując te sceny pokazuje, że woda ma również wydźwięk silnie erotyczny i w sposób naturalnie wiąże się z miłością fizyczną.

Pomimo że woda i plaża są bardzo ważnymi elementami obrazów Malinowskiej, to nie są malowane realistycznie. Potraktowane raczej jako scenografia, nienachlane tło, które pozwala skupić uwagę widza na ludzkich zachowaniach, ich emocjach i wzajemnych relacjach. Niebo, morze i piaszczyste plaże tworzą najczęściej jednolite, płasko położone plamy koloru. Ta prostota odrealnia malowane sceny, czyniąc z nich piękne i przyjemne dla oka kompozycje. Dzięki temu zabiegowi artystka zwodzi widza, sprawiając, że zapomina on o drugiej niebezpiecznej naturze żywiołu wody. Zamiast niepokoju odczuwamy zachwyt, patrząc na ludzi skaczącychz niewidocznego klifu do morza.

Tekst: Paulina Sadowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz