sobota, 26 czerwca 2010

Wywiad z właścicielem BK Contemporary Showroom Yuriy Stetsykiem

Kim jesteś?
Contemporary Marszandem.
Skąd pomysł na otwarcie showroomu ze sztuką?

Zamiłowanie do sztuki wyniosłem z domu rodzinnego. Mój ojciec fascynował się sztuką i całkiem możliwe, że to po nim odziedziczyłem to zamiłowanie. Kolekcjonował albumy malarstwa klasycznego i już jako mały chłopiec oglądałem je zafascynowany. Potem to zainteresowanie ewoluowało i rozwinęło się w mój zawód. Po drodze próbowałem różnych innych rzeczy, jednak miłość do sztuki zwyciężyła.

Czym jest dla ciebie sztuka?

Formą ekspresji, kreatywności. Ale tak naprawdę jest to wszechogarniające pojęcie, odbicie uniwersum, w którym żyjemy.

Skąd pomysł na nazwę?

Od nazwy ulicy, gdzie ten showroom się znajduje. Biały Kamień jest ekskluzywnym miejscem. Mieszkają tu ludzie show biznesu, duzi przedsiębiorcy oraz projektanci tego miejsca, co jak najlepiej o nim świadczy. To jest ważne dla mnie i mojej filozofii sztuki współczesnej. Uważam, że dobra sztuka contemporary musi być pokazywana w ładnym i pięknym otoczeniu. Nie rozumiem galerii, które sprzedają sztukę nowoczesną w zapyziałych kamienicach. To jest zaprzeczeni całego konceptu. Uważam, że należy zachować styl contemporary również w formie prezentowania tego rodzaju sztuki.



W jaki sposób dobierasz obrazy?
Intuicyjnie. Zanim się zdecyduję na obraz muszę poznać twórcę. Porozmawiać z nim, poznać jego osobowość. Mam też doradców, historyków sztuki, ale ostateczną decyzję podejmuję sam.

3 najważniejsze cechy tego miejsca?

Ekskluzywność, wyjątkowość, dobre feng shui.

Kto to przychodzi?

Przychodzą głównie osoby po 28 roku życia, prywatni przedsiębiorcy, ludzie z korporacji, dyplomaci i celebryci. Przyjeżdżają limuzynami z kierowcą i coś sobie wybierają. Część kupców jest świetnie zorientowana i wie po co przyszła, a część dopiero zdobywa wiedzę i zaczyna swoją przygodę ze sztuką. Wszyscy są mile widziani.

Jak taka wizyta wygląda?

Każda wizyta umawiana jest telefonicznie. Wszystko odbywa się w miłej atmosferze, w tle leci muzyka poważna lub elektroniczna, sączymy prosecco i rozmawiamy o sztuce.

Gdybyś miał wybrać 3 obrazy ze swojego showroomu, które by to były?

Hm… To trudne pytanie. Wybrałbym więcej niż trzy (śmiech), ale ok. Gdyby to miały być trzy to na pewno Kasia Januszko – fioletowy obraz, ma w sobie duży ładunek energetyczny oraz dużo treści zakodowanej w znakach i symbolach. Drugi to byłaby Julita Malinowska „Jogini na plaży” – podoba mi się beztroskość i wolność, którą tam zawarła. Trzeci to Lech Bator „Fioletowy jeleń” – nie podam racjonalnego wytłumaczenia, intuicyjnie mi się podoba.



W życiu prywatnym delektujesz się…
Estetyczną prostotą, minimalistycznym dizajnem, podobają mi się też eklektyczne rzeczy, vinatage połączony z nowoczesnością.

Rozmawiała: Magdalena Antolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz